niedziela, 15 września 2013

Podejście II

Po długiej i mało produktywnej przerwie powracam do pisania. Mam nowy ładny komputerek i pełno wolnego czasu, w dodatku znowu będzie co opisywać, bo po roku spędzonym w Aberystwyth w Walii, przenoszę się do dużo bardziej znanego Salzburga w Austrii, gdzie spędzę kolejny rok na doskonaleniu języka niemieckiego, anielskiego i umiejętności, które przyczynią się do zdobycia wymarzonej pracy i bycia lepszym człowiekiem.


Jakże to pięknie brzmi. Jeśli tylko nie zaczniemy wdawać się w szczegóły. We wnikliwszej analizie własnej, dochodzę niestety do wniosku, że nie wiem jeszcze dokładnie jaka jest moja wymarzona praca. Po wielu latach związku ze sportem, nie obrażę się na coś siedzącego. Mieć takie własne biurko w gabinecie z okienkiem w jakiejś wielkiej korporacji w Londynie... Czemu by nie? Po pierwszym roku studiów wiem, że na pewno nie chcę zagłębiać się w prawo karne, że bardzo podobało mi się Contract Law i byłam w tym całkiem dobra, że przemowa sądowa to raczej nie moja mocna strona, że w sumie to lubię się uczyć. Tak więc na razie idę w stronę komercyjną, międzynarodową (takie też moduły wybrałam sobie w Salzburgu) i liczę, że gdzieś tam po drodze zobaczę światło.




Pozostaje jeszcze sprawa triathlonu. Ten sezon był wyjątkowo ciężki. Pierwszy rok młodzieżowca, w dodatku z Aber wróciłam niewytrenowana i... gruba? Co prawda udało mi się wyjść z kryzysu, wakacje zapełnione zawodami i obozami zaliczam do kolejnych najlepszych w życiu, jednak znowu zbliża się „szkoła” i znowu będzie ciężko. Mam nadzieję, że tym razem dam radę, a po kolejnych wakacjach pomartwię się co dalej.


Wyjazd zbliża się wielkimi krokami. Tym razem nie mam tyle szczęścia, co w zeszłym roku i nie mam gdzie mieszkać. Brzmi to dość strasznie, wiem, ale co zrobić. Dwa dni temu byłam 9. na liście rezerwowych do akademika, już prawie znalazłam dobre miejsce w sektorze prywatnym, ale właściciel przestał mi odpisywać, i tak sobie czekam z nadzieją, że ktoś się odezwie i mną zajmie. Trzeba być dobrej myśli. O zgrozo!


Pogoda coraz bardziej jesienna. Staram się nie złapać depresji, co w połączeniu z wiecznym odchudzaniem się i bolącymi piętami po większości treningów biegowych, staje się prawie niemożliwe. Ratują mnie zakupy, kawa z ekspresu i "Gotowe na wszystko".



3 komentarze:

  1. Zdolna i wysportowana - to rzadkość :-) Gratuluję ci tego wszystkiego do czego już doszłaś w życiu i życzę powodzenia w dalszych planach :-) Triathlon jest nie dla mnie, nie mam tak dobrej kondycji, żeby w tym uczestniczyć, wystarczy mi siatkówka :D ale podziwiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Życzę Ci, żebyś wymyśliła, czym chcesz się zająć w przyszłości i żeby udało Ci się znaleźć jakąś kwaterę w Salzburgu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Większość z nas pomimo dorosłego wieku nie wie jaka byłby jego praca marzeń. :) Widzę, że u Ciebie naprawdę się dzieje.

    OdpowiedzUsuń