poniedziałek, 12 stycznia 2015

Powrót kolejny

Mamy już dwunasty dzień roku 2015. Siedzę w domu i robię nic. Odliczam dni do wyjazdu do Barcelony. To już w środę. 

Od jakiegoś czasu nie pisałam. Kłamstwem byłoby stwierdzenie, że nie miałam czasu. Czasu było dużo. Ale im więcej czasu, tym go mniej i życie rozłazi się między palcami. Ze zdarzeń wartych wspomnienia:

1. Zaczęłam trzeci i ostatni rok studiów, na razie mam same dobre ocenki. Chwalę się.
2. Trochę trenowałam, potem potrącił mnie samochód, gdy jechałam na rowerze, obecnie już prawie wróciłam do formy.
3. Przyjechałam na Święta do domu i nadal tu siedzę.

Nudzi mi się i znowu mam weltschmerz. Nic mi się nie chce, I nic nie robię. Panicznie boję się momentu składania kolejnych aplikacji o staże/prace i zabrania się do nauki.

Spróbuję limeryka:

W łóżku co dzień sobie gniję.
Biegam z tatem, więc nie tyję.
Czy coś mnie uchroni,
Do pracy pogoni.
Na fejsbuku wciąż patrzę w te ryje.

Myślę że to podsumowuje moja marną egzystencję dnia dzisiejszego. Ale nie martwmy się na zapas. Wszystko w końcu zmieni się na lepsze. Musi.