Trochę dobrze, trochę szkoda.
Ostatnio lubię Salzburg. Jak tylko zarzuciłam imprezowanie (ho ho jakby było tego dużo) i skupiłam się na treningu i nauce, okazało się, że to dobre miejsce do życia. Na basen mam blisko, na rower nie muszę przebijać się przez miasto, a i trasy zacne, na bieganie też wiele do wyboru. Wstaję każdego ranka i jedyne, o co mogę prosić, to o dobrą pogodę. Ostatnio moje prośby nie zostają wysłuchane.
Gdyby się jeszcze uprzeć, to można ponarzekać na turystów. Bo pełno ich wszędzie i idą zajmując całe chodniki, stają w najmniej oczekiwanych miejscach, rozglądają się, a Ty nie możesz przejść. Można także ponarzekać na starych Austriaków, którzy myślą, że wszystko im wolno, bo są starzy. To naprawdę nie powinien być argument w tym kraju, gdzie 70% społeczeństwa to ludzie starzy, 10% turyści, 5% Rumuni/Cyganie. A tu: "Mogę sobie stać na środku rowerowej, bo jestem stara." i weź znajdź człowieku kontrargument. No ale wróćmy jeszcze do Rumunów/Cyganów, których nie wiem jak nazwać, żeby było poprawnie politycznie. Znaczna większość jest chyba jednak Rumunami. Wiem, bo moja koleżanka z Rumuni zawsze się oburzała jak słyszała, że mówią w jej języku. Chociaż może to Cyganie, tylko że z Rumuni? Nieważne. Skupmy się lepiej na strategii tego biznesu. Pytanie, które mnie nurtuje to: Czy oni wypowiadają przypadkowe wyrazy po niemiecku w kolejności również przypadkowej, gdyż jest to język ciężki i po tylu latach nie dało się nauczyć kiedy 'bitte' a kiedy 'danke', czy może jest to część jakiegoś wielkiego planu zarobku? Nie znam jeszcze odpowiedzi. Na razie jestem w trakcie prowadzenia badań. Jadąc na basen mijam co najmniej trzech, może kiedyś mnie oświeci.
No ale to takie narzekania typowego Polaczka, bo jest tu przecież pięknie. A i nie wszędzie ludzie mówią ci "Szczęść Boże" przy każdej możliwej okazji. Życie jest połączeniem życia w mieście (mimo wszystko jest trochę atrakcji) i życia na wsi (dwie przecznice od nas ktoś ma krowy, świnie i (!) flamingi). Wstajemy rano, nikomu się nie spieszy, no i ten splendor, który spada na Ciebie gdy mówisz "Mieszkam w Salzburgu" lub "Wybiegania robię na Hellbrunn, bo jeziorko na Leopoldskron już trochę mi się nudzi".