wtorek, 24 czerwca 2014

Kołobrzeg

Start w Kołobrzegu uważam za udany. Pogoda najpierw zalała nas deszczykiem, potem ogrzała słoneczkiem. Miasto bardzo przyjazne. Pływanie  - walka z przybojem. Rower - dużo zakrętów, kawałek KostkiKółZabójcy, dość mocny wiatr. Bieganie - przyjemna trasa. Wszystko tego dnia było dobre i nawet zaryzykuję stwierdzenie, że przyjemne. Po starcie można było się poczęstować nie tylko wodą i bananami, ale też piwem. Nie skusiłam się (mały sukces silnej woli), ale doceniam. Za wody ukończyłam na 4. pozycji open i 1. w swojej kategorii wiekowej. Dzięki ekipie z Susza następnego dnia bolały mnie nie tylko mięśnie nóg, ale też twarzy - od śmiania się.