środa, 23 kwietnia 2014

Wiedeń + Wielkanoc

Czas ucieka, koniec semestru się zbliża. W związku z tym zaczynam szukać informacji w internecie na temat 'jak wydrukować slajdy z OpenOffice' oraz przeglądam stare gazety typu Elle, Glamour, Cosmo, aby psychicznie przygotować się na nadchodzącą naukę. Nie to, żeby było jej jakoś dużo, w końcu jestem wesołym Erazmusem, mam czterodniowy weekend i prawdopodobnie prawie wszystkie egzaminy w formie prezentacji, ale tu chodzi o zasady! Zdobywanie wiedzy, hip hip hurra.

Finał Vis Moot'u we Wiedniu zaliczam do grona najbardziej wartościowych doświadczeń do mojego CV. Miasto piękne, duże, ciekawe. Komunikacja miejska (metro, tramwaje) niewiarygodna. Zawsze na czas, zawsze zsynchronizowana w razie przesiadki. Po powrocie do Gdańska i poczekaniu swoich 20 minut na Pociąg SKM, zwany potocznie Kolejką, naprawdę czuć różnicę. Poznałam kilka interesujących osób z różnych krajów, pojadłam, pozwiedzałam, trochę pobiegałam nad rzeką. Było dużo śmiechu i żarcioszków o CISG, 'my client's submission is...' i 'honourable tribunal, if i may draw your attention to page...', które rozumieliśmy tylko my. Dziwnie czuję się z faktem, że to już koniec. Może za rok znowu spróbujemy? Tym razem w TeamAber?








Powrót do domu jak zwykle przespałam w autobusie. Cud, że mnie jeszcze nie okradli. Wsiadam, rozstawiam laptopka, staram się obejrzeć jakiś film i...

Rem.

Potem jak się budzę (na chwilkę), muszę wszystko zbierać z podłogi.

Święta Wielkanocne w domu, jak zwykle cudowne. Jedzenie, spanie, trenowanie, czytanie. Obecnie czytam 'Lalę' Jacka Dehnela. Jak wszystkie jego książki - świetna. Serdecznie polecam, Zuzanna Ratkowska.